Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

2003-03-03

AWANTURA NA PÓŁWYSPIE CZAPLA


Minęło już 10 lat od powstania największej awantury od czasu nastania III Rzeczypospolitej iławskiej. Skandalu w wymiarze samorządowym, materialnym i finansowym. Położona nad samym sercem Jezioraka, najbardziej atrakcyjna, najdroższa i strategiczna z punktu widzenia interesów miasta, ponad 4-hektarowa połać ziemi została sprzedana w co najmniej dziwnych okolicznościach. Nabywcą okazała się niejaka Wiktoria B., znana w całej Europie z licznych i na wielką skalę przekrętów w branży paliwowej. Tego pokroju ludzie mieli przesądzić o turystycznej przyszłości Iławy... Jej mąż Krzysztof B. zasłynął m.in. z tego, że wykiwał na 3 miliony dolarów słynne już „Art B” panów Bagsika i Gąsiorowskiego!

Sprawa sprzedaży półwyspu „Czapla” od zawsze budziła niesamowite emocje, ale tylko na początku były to emocje pozytywne. W miarę upływu czasu było już tylko coraz gorzej.


JEDNOGŁOŚNA WPADKA

Dokładnie 30 grudnia 1992 roku w szampańskich nastrojach Rada Miejska w Iławie jednogłośnie (!) podjęła decyzję o „sprzedaży nieruchomości gruntowej o łącznej powierzchni 4,2 ha położonej przy ul. Konstytucji 3 Maja w Iławie z przeznaczeniem pod zabudowę rekreacyjną i hotelową”.

Spośród 28-osobowego składu Rady zabrakło wtedy na sali tylko radnego Andrzeja Kozielskiego (nieobecność usprawiedliwiona). Wszyscy pozostali, a więc 27 osób, jak jeden mąż opatrznościowy bezrefleksyjnie podnieśli rękę do góry na „jestem za”. Wtedy przewodniczącym Rady Miejskiej był Jerzy Kalisz, dziś właściciel Radia Iława. Burmistrzem – Adam Żyliński.

Położona nad samym sercem jeziora Jeziorak, najbardziej atrakcyjna, najdroższa i ponad wszystko strategiczna z punktu widzenia interesów miasta ponad 4-hektarowa połać ziemi została sprzedana za niewiele, bo 420 tys. złotych (przed denominacją: 4 miliardy 200 milionów zł).

Mimo to ówczesne władze z premedytacją przedstawiały sprawę sprzedania półwyspu „Czapla” jako rzekomo lukratywną i nadzwyczajnie korzystną dla budżetu miasta. Zupełnie przemilczano fakt, że pani Wiktoria B. i jej mąż Krzysztof poza Iławą mieli straszliwą reputację. Właściwie nigdzie i nikomu nie płacili za dokonywane transakcje. Mało tego, ówczesna pogłoska iławskiej ulicy mówiła (chyba w celu tylko uwiarygodnienia inwestorki rzekomo turystycznej), że panią B. należy kojarzyć z „tą słynną piosenkarką z telewizji” o imieniu Hanna, choć w rzeczywistości zbieżność nazwisk była tylko przypadkowa.

Czy tylko cudem można nazwać sytuację, iż w Iławie małżeństwo B. zapłaciło za transakcję – i to w całości? Co takiego naprawdę przesądziło, że jedni z największych krajowych oszustów w branży paliwowej akurat w Iławie postanowili rozliczyć się co do grosza? Odpowiedź na te pytania chyba już na zawsze pozostanie zagadką.


ZBIOROWE SZALEŃSTWO

Ówcześni radni nie marnowali czasu chwaląc się mieszkańcom, ile to nowych rzeczy będzie można w Iławie wybudować za pozyskane w ten sposób pieniądze (choć w istocie starczyłoby na zaledwie kilkanaście np. separatorów ściekowych z instalacjami). Oczyma kolorowej wyobraźni rysowano miasto turystyczne XXI wieku. Najbardziej zaawansowane wówczas iławskie komputery graficzne już szkicowały pracowicie przyszłościowe pocztówki miasta. Przede wszystkim z wysokim do nieba szklanym hotelem pani B. na półwyspie „Czapla”...

Zbiorowe szaleństwo i propaganda nieistniejącego sukcesu osiągnęły apogeum, gdy – po załatwieniu zgody Ministerstwa Finansów na prowadzenie kasyna – wszem i wobec ogłoszono zgodnie, że od teraz stajemy się turystycznym LAS VEGAS wśród krajów Europy Wschodniej.

Idąc w ślad za rewolucyjnym okrzykiem „Kadry gwarantem postępu!”, iławskie władze lokalne postanowiły uruchomić nawet specjalną klasę hotelarską w pobliskiej szkole zawodowej (zwanej popularnie „mechanikiem”). Dziś jej absolwenci nie chcą na ten temat rozmawiać nawet pięciu minut – tak bardzo czują się oszukani.


TEN CHOLERNY REDAKTOR

Tej żałosnej imaginacji w wykonaniu władz nie uległa ówczesna „Gazeta Iławska”, wtedy jeszcze tygodnik niezależny i prawdziwie lokalny, założony i kierowany przez redaktora naczelnego Jarosława Synowiec (czyli niżej podpisanego).

Tygodnik bardzo sceptycznie przyglądał się rozwojowi wydarzeń na półwyspie i nie szczędził burmistrzowi Żylińskiemu słów krytyki, co zaowocowało rosnącym napięciem na linii z urzędem miasta. Po dwóch latach, kiedy natężenie krytyki stało się już nieznośne dla rządzących, najpierw nieoficjalnie redaktorowi Jarosławowi Synowiec zakazano wstępu do urzędu miasta (nad czym sumiennie czuwała Straż Miejska), a następnie rozpoczęto prace nad uruchomieniem urzędowej gazety, finansowanej oczywiście z budżetu miejskiego.

Żeby uchylić się od zarzutów stworzenia tuby propagandowej, podawano niewinnie, że będzie to biuletyn informacyjny. „Iławski Ratusz” miał być tylko bezpłatnym nośnikiem uchwał Rady Miejskiej. W rzeczywistości był i jest finansowany z podatków iławian, a pomiędzy wersami do dziś znaleźć można w nim jednostronną krypto-publicystykę usprawiedliwiającą różne, lepsze i całkowicie durne poczynania władz.

Nawet dawni opozycjoniści Żylińskiego, tak rezolutnie i głośno potępiający kiedyś jego pomysły i wydawanie „Iławskiego Ratusza”, po niedawnym przejęciu władzy czynią nadal dokładnie to samo, co znienawidzony poprzednik.


ZGRANE MAŁŻEŃSTWO

Krzysztof B. na samym początku zmian ustrojowych i gospodarczych w 1990 roku wyczuł koniunkturę na import paliw, które sprowadzał do Polski statkami. Schemat był prosty: założyć ze dwie dla niepoznaki małe firmy „MC Technology” i „MC Mercury”, pośredniczyć, nie płacić dostawcom, brać gotówkę od odbiorców i za nic nie odpowiadać. W ten sposób wielu kontrahentów z Danii i krajów Beneluxu wykręcił na około 100 milionów dolarów.

Krzysztof B. był poszukiwany przez Interpol, prokuraturę krajową, ambasadę RP w Kopenhadze. Poprzez nieudolność banków, celników i urzędników skarbowych zawrotne kwoty stracił skarb państwa. Szukali go nawet gangsterzy wynajęci przez wspólników słynnej spółki „Art B”, którą małżeństwo B. przekręciło na 3 miliony dolarów!

Na zmianę ukrywał się w Niemczech, Austrii i na Cyprze. Z żoną Wiktorią B. miał odpowiednio wcześniej przeprowadzoną intercyzę, czyli podział majątku. Dzięki temu wszystkie pieniądze z nielegalnych transakcji mogły spokojnie wpływać na jej konto. Małżonka zaś, pozostając w Polsce, szeroko działała w branży handlu nieruchomościami, doskonale piorąc w ten sposób śmierdzący szmal.

Jedną z jej rozlicznych inwestycji było kupno na przełomie stycznia i grudnia 92-93 roku półwyspu „Czapla” w Iławie. Kupione za 420 tys. złotych ponad 4 hektary bardzo atrakcyjnej ziemi już po dwóch latach mogła sprzedać za... 1,4 miliona zł. Postanowiła jednak poczekać, bo na ogłoszenia w prasie zgłosiło się zbyt szybko zbyt wielu chętnych – przeważnie zachodnie firmy korporacyjne, szukające atrakcyjnych terenów na działalność turystyczną i handlową.

Poczekała do roku 2001. Warto było. Wysokość kwoty pozostanie tajemnicą, ale nietrudno się domyślać, że na pewno musiała być astronomiczna. Ziemię kupiła firma developerska z Torunia i rozparcelowała półwysep na kilka kawałków. Najszybszy był koncern ARAL, który – pomimo kuriozalnych protestów okolicznych mieszkańców – przy rondzie ulokuje swoją stację paliw dla pojazdów tradycyjnych i wodnych. Co z pozostałymi parcelami? Zobaczymy.


ŻYWOT ŚWIĘTYCH

Dziś prawie wszystkie grzechy małżeństwa Wiktorii i Krzysztofa B. uległy przedawnieniu. Wiodą spokojny żywot, jak udało nam się ustalić, w Niemczech – w bardzo małej, ale urokliwej miejscowości tuż koło Getyngi. Uchodzą tam za szanowaną parę światowych biznesmenów, którzy – mimo średniego jeszcze wieku – mogą sobie już pozwolić na zasłużony odpoczynek.

I włos im z głowy nie spada.

JAROSŁAW SYNOWIEC



Pełny skład ówczesnej
Rady Miejskiej w Iławie
kadencji 1990-94:

Kalisz Jerzy – przewodniczący
Borszewski Zbigniew
Bortkiewicz Jerzy
Brzozowski Roman
Burdyński Wiesław
Dmochewicz Zygmunt
Drumlewski Jerzy
Drzycimski Grzegorz
Klonowski Leszek
Klonowski Krzysztof
Kołeczek Zbigniew
Kopaczewski Czesław
(Kozielski Andrzej)
Ławrynowicz Ryszard
Marciniak Zygmunt
Pankowski Andrzej
Polański Marek
Parowicz Kazimierz
Radecki Marian
Szczypiński Zbigniew
Szymański Wojciech
Szybowski Stanisław
Witkowski Henryk
Wróblewska Barbara
Umiński Andrzej
Żmudziński Jacek
Żydek Urszula
Żyliński Adam – burmistrz


* * *

Nazwa iławskiego półwyspu „Czapla” pochodzi od restauracji, którą po sprzedaży ziemi natychmiast wyburzono.
Dziś to miejsce zarasta gęstymi krzakami, zarówno od strony lądu jak i wody wystawia Iławie szpetne świadectwo.





  2003-03-03  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102745648



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.