Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

INFORMACJE
Jak trwoga to do... piwnicy
Nie daj się oszukać!
Zbudują wojskowy radar radiolokacyjny
Pierwsza taka operacja
Do studzienki mógł wpaść człowiek!
Jakie komitety wystartują w wyborach?
Wilki rozszarpały psy domowe na oczach dziecka
Radna Ewa Jackowska: Czuję się oszukana!
Leczyła duszę i ciało. Anna Betley-Duda
Urodziła na klatce schodowej
Film „Na żelaznej drodze: 150 lat kolejowej Iławy”
Strajk w markecie Kaufland
Atak wilka na dzieci
Historyczne nominacje rządowe dla naszych z regionu
Budowa zabrała młode życie
Szokujący incydent w Szkole Podstawowej nr 1
Burmistrz jednak podnosi podatki
Tragedia w fabryce Szynaka. Zabiła go rutyna? Brak nadzoru?
Napisała ciąg dalszy „Znachora”
Zakaz wejścia na internę szpitala
Więcej...

2017-11-29

Skarga na szpital. Nie ma chętnych do zwrotu


Wracamy do tematu Renaty z Iławy, która skarży się, że nie została prawidłowo zdiagnozowana w iławskim szpitalu na SORze. Gdy zgłosiła się tam z bólem brzucha, wykonano jej badanie krwi i moczu oraz podano kroplówkę, po czym wypisano do domu z zaleceniem jedzenia karczocha w tabletkach. Następnego dnia pojechała do prywatnej kliniki w Mszanowie. Została tam na dłużej, bo konieczne było wykonanie operacji ratującej życie. Kobieta wystąpiła do NFZ a później do iławskiej placówki z wnioskiem o zwrot kosztów leczenia. Niestety bezskutecznie.

Jak już pisaliśmy, koszmar Renaty rozpoczął się 6 września. Kobieta miała zaprowadzić wnuczkę do przedszkola, ale nie była w stanie z powodu silnego bólu brzucha. Córki zabrały ją na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Iławie.

– Obecny tam lekarz na mój widok zapytał, co się dzieje, a kiedy usłyszał, że boli mnie brzuch, to miał pretensje, że nie poszłam do lekarza rodzinnego, tylko przyszłam tu – mówi nam kobieta.

Panią Renatą zajął się doktor Stanisław Gral.

– Zlecił wykonanie badania krwi i moczu – mówi pacjentka. – To drugie pobrano ode mnie dopiero po kroplówce, więc nie wiem, czy miało to jakikolwiek sens.

Kobieta poczuła się nieco lepiej. Zdecydowano, że może wrócić do domu.

– W wypisie napisano, że mam zapalenie żołądka i dwunastnicy – mówi pani Renata. – Nie wiem, na jakiej podstawie tak stwierdzono. Zalecono mi też jedzenie karczocha w tabletkach.

W nocy po powrocie do domu kobieta zaczęła wymiotować. Nie zgłosiła się jednak na SOR, bo jak mówi, przecież dopiero co stamtąd wróciła i nie uzyskała pomocy. Poza tym doktor na jej widok mówił, że z bólem brzucha powinna iść do lekarza rodzinnego.

Pani Renata postanowiła więc przecierpieć do rana i iść do przychodni „Zdrowie”.

– Akurat moja pani doktor była na urlopie – opowiada kobieta. – Po około 2,5 godzinach czekania w kolejce przyjął mnie doktor Zygmunt Tomaszewski, który przepisał mi czopki przeciwwymiotne. One również nic nie dały.

Renata była coraz słabsza. Ból brzucha się nasilał.

Córki ustaliły, że wykonanie badania USG najszybciej będzie możliwe na prywatnym oddziale chirurgicznym w Mszanowie koło Nowego Miasta. Przyjęto tam kobietę jeszcze tego samego dnia.

– Po wykonaniu badań stwierdzono całkowitą niedrożność jelita cienkiego spowodowaną zrostem – mówi pani Renata. – Konieczna była operacja ratująca życie. Jeszcze parę godzin i mogło być po mnie.

RZECZNIK

Kobieta spędziła na prywatnym oddziale 6 dni, płacąc za to prawie 4 tysiące złotych.

Do iławskiego szpitala ma żal, że nie rozpoznano problemu na miejscu.

Poprosiliśmy rzecznika szpitala Tomasza Więcka (19 września) o ustosunkowanie się do jej zarzutów. Odpowiedź otrzymaliśmy dopiero 16 października, czyli 5 dni po opublikowaniu w gazecie artykułu.

– Lekarz dyżurujący danego dnia w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zebrał wywiad od pacjentki i wykonał niezbędną diagnostykę – pisze rzecznik Tomasz Więcek. – Po zastosowanym w oddziale leczeniu stan pacjentki się poprawił. W ocenie lekarza nie było wskazań do dalszej diagnostyki oraz leczenia.

Jak zauważa rzecznik, pani Renata została wypisana do domu w stanie dobrym.

– W momencie, gdy stan pacjentki pogorszył się, powinna była ona zwrócić się ponownie do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego lub zadzwonić pod numer alarmowy – tłumaczy Więcek. – W artykule opisującym wspomnianą sytuację przytoczono, że pacjentka udała się także do lekarza rodzinnego. Proszę pamiętać, że także lekarze rodzinni mają możliwość skierowania na badania, w tym wypadku USG, i na ich podstawie skierowania na leczenie specjalistyczne.

Pani Renata wystąpiła do Narodowego Funduszu Zdrowia z wnioskiem o zwrot kosztów leczenia.

Otrzymała jednak odpowiedź, że NFZ nie posiada prawnej możliwości finansowania kosztów świadczeń oraz prowadzenia bezpośrednich rozliczeń z pacjentami, którzy ponieśli lub chcą ponieść koszty leczenia ze środków własnych.

Po uzyskaniu tej odpowiedzi kobieta zadzwoniła do biura Rzecznika Praw Pacjenta w Warszawie, gdzie poinformowano ją, że powinna zwrócić się z wnioskiem o zwrot kosztów leczenia do szpitala, który obwinia o nieprawidłowe zdiagnozowanie. Kobieta tak zrobiła.

Napisała do dyrektor szpitala Iwony Orkiszewskiej pismo (17 października), w którym domaga się od szpitala zwrotu kosztów oraz wypłaty 5 tysięcy zł odszkodowania. Odpowiedź otrzymała dopiero 16 listopada.

ZDANIEM DYREKTOR SZPITALA

Dyrektor Orkiszewska – podobnie jak jej rzecznik w przesłanym nam oświadczeniu – tłumaczy, że jeśli kobieta źle się poczuła po wypisaniu ze szpitala, to powinna ponownie zgłosić się na SOR, zamiast czekać do rana.

Orkiszewska, podobnie jak Więcek, podkreśla dalej, że lekarz rodzinny, którego kobieta odwiedziła na drugi dzień, również nie skierował jej na bardziej specjalistyczne badania lub do szpitala.

Dyrektor Orkiszewska dodatkowo zwraca uwagę na inną kwestię.

– W szpitalu w Mszanowie 7 września wykonano odnośnie pani osoby badanie USG oraz zdjęcie przeglądowe jamy brzusznej, jednakże badanie to i materiał zdjęciowy nie wykazały objawów wymagających natychmiastowego leczenia operacyjnego – pisze Orkiszewska. – Lekarz z Mszanowa widział potrzebę przeprowadzenia następnego dnia badań kolonoskopii i dopiero po nieudanej próbie ich wykonania podjęto decyzję o operacji.

Zdaniem dyrektor, skoro lekarz specjalista ze szpitala w Mszanowie w oparciu o badanie USG i RTG nie widział wskazań do natychmiastowego leczenia operacyjnego, to tym bardziej takich wskazań nie można było oczekiwać od lekarza dyżurującego na SOR w Iławie 6 września.

– Nie jest zgodna z prawdą pani sugestia, że wystarczyło zrobić badanie USG, aby mieć przesłankę do natychmiastowej interwencji operacyjnej – tłumaczy dyrektor. – Szpitalowi jest oczywiście przykro z powodu pani stanu chorobowego i dolegliwości bólowych, jednakże materiał sprawy nie pozwala na przyjęcie odpowiedzialności odszkodowawczej szpitala.

Pani Renata się nie poddaje. Będzie pisała odwołanie. Czy uda się jej uzyskać zadośćuczynienie oraz zwrot kosztów leczenia? Jeśli tak, z pewnością poinformujemy o tym na naszych łamach.

KATARZYNA POKOJSKA






Iława. Z panią Renatą spotkaliśmy się tydzień
po zleconej prywatnie operacji




Czytaj poprzednie:
Skarga na szpital. Ziółka i do domu




  2017-11-29  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102476797



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.