Przedstawiciele firm farmaceutycznych potrafią wejść do lekarza bez kolejki. Niektórym pacjentom podnosi to ciśnienie – a to już zdrowe nie jest! Lekarze przekonują, że lobbing producentów leków daje też korzyści dla pacjenta.
Iławscy lekarze bronią przedstawicieli firm farmaceutycznych. Jak mówią, dzięki nim mają dostęp do najświeższych informacji z dziedziny farmakologii. Innego zdania są jednak niektórzy pacjenci.
Przychodnia „Zdrowie” przy ulicy Mierosławskiego na Starym Mieście Iławie. Przy okienku rejestracji stoi mężczyzna, który słysząc naszą rozmowę z rejestratorką na temat wizyt przedstawicieli firm farmaceutycznych w gabinetach lekarskich, od razu wtrąca się do rozmowy.
– Oni nie wchodzą, oni się wpychają! – mówi ostro. – Byłem ofiarą takiego przedstawiciela. Czekałem w kolejce, a że byłem po udarze, to sama pani rozumie, jak się czułem... Każda minuta oczekiwania była dla mnie wiecznością. Gdy nadeszła moja kolej, przede mną jak mur wyrosła jakaś kobita, która odepchnęła mnie po chamsku spod drzwi i weszła mi przed nosem. Mało się nie przewróciłem! Siedziała tam jakiś czas. Nie podoba mi się takie zachowanie. Lekarka nie powinna była jej przyjąć. Na korytarzu czekało jeszcze kilku innych pacjentów, a one sobie prowadziły słodką rozmowę.
W KAŻDEJ PRZYCHODNI
TROCHĘ INACZEJ
– Nie możemy zabronić przedstawicielom firm farmaceutycznych wykonywania swojej pracy – mówi lek. Elżbieta Szlesinger, kierownik Niepublicznej Przychodni Medycyny Rodzinnej „Zdrowie” w Iławie, która swoje przychodnie ma przy ul. Mierosławskiego i Skłodowskiej. – Lekarze przyjmują ich tylko wtedy, gdy mają przerwę w przyjmowaniu pacjentów, ewentualnie za zgodą pacjentów oczekujących.
– Umawiam się z przedstawicielami dopiero po godzinie 12, kiedy kończę przyjmowanie pacjentów – mówi lek. Hanna Lotarska z „Małej Przychodni” przy ulicy Gen. Maczka w Iławie. – Każdy z nich wie o tym i przed południem nie przeszkadza mi w pracy.
W Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej – Ośrodku Zdrowia „Rodzina” przy ulicy Wiejskiej w Iławie wejścia przedstawicieli są limitowane.
– Limitujemy ich wejścia – mówi lek. Roman Żuralski, kierownik „Rodziny”. – Choć mają dziś dużą swobodę działania, to nie znaczy, że muszą być nachalni. Lekarze spotykają się z nimi tylko i wyłącznie za zgodą pacjentów i w wolnej chwili. Nie ukrywam, że każdy z przedstawicieli jest dobrym nośnikiem edukacyjnym z dziedziny medycyny czy farmacji i gdyby nie oni, bylibyśmy daleko w tyle.
ZAMIENNIKI
– Leczę się od lat. Ostatnio, gdy byłam u swojego lekarza na badaniach kontrolnych, przepisał mi nowy lek, który właśnie wszedł na rynek – opowiada nam przewlekle chora iławianka. – Gdy poszłam do apteki, innej niż ta, którą wskazał mój lekarz, okazało się, że ten lek ma polski zamiennik. Skład ten sam, ale cena kilka razy niższa. Skorzystałam z zamiennika.
Lekarz Szlesinger zaznacza, że lekarze mają swój rozum i nie wypisują pacjentom leków, które oferuje tylko i wyłącznie przedstawiciel danej firmy farmaceutycznej.
– Lek musi być dostosowany do pacjenta i jego schorzeń – zaznacza lek. Szlesinger. – To jest podstawa.
OBIAD NIE ZA LEKI
Lekarze jednogłośnie zaprzeczają, jakoby dostawali jakieś prezenty od firm farmaceutycznych za wypisywanie na receptach ich leków. W ich gabinetach pełno jest jednak różnego rodzaju gadżetów konkretnych firm, a także naukowych publikacji.
– Jedynym profitem lub też korzyścią, jaką otrzymujemy od firm farmaceutycznych, są szkolenia na temat nowych technik leczenia, na które jesteśmy zapraszani i w czasie którego jest darmowy obiad – wyjaśnia kierownik „Rodziny”. – Nic mi nie wiadomo na temat lekarzy pracujących w „Rodzinie”, by przyjmowali prezenty za wypisywanie pacjentom leków polecanych lub promowanych przez jakąś konkretną firmę farmaceutyczną.
– Dzięki przedstawicielom mamy dostęp do najnowszych informacji na temat nie tylko środków farmakologicznych, ale i nowych technik badań – zaznacza lek. Szlesinger. – To jedyne korzyści, jakie płyną z tego, że przedstawiciel odwiedza nas w gabinetach.
– Nie mam żadnych korzyści – mówi krótko lek. Lotarska.
PRODUCENT PŁACI ZA BADANIA
W przychodni „Zdrowie” co jakiś czas dla pacjentów są organizowane darmowe badania specjalistów, np. kardiologa czy urologa.
– Za to, że pacjenci troszkę poczekają, gdy u lekarza jest przedstawiciel, mają potem darmowe badania specjalistów – mówi nam pani z okienka rejestracji w „Zdrowiu”.
Elżbieta Szlesinger przyznaje, że takowe badania są finansowane przez firmy produkujące leki.
– Organizują je różne firmy farmaceutyczne, ale poza naszym uczestnictwem – wyjaśnia lekarz. – My udostępniamy jedynie gabinety w naszej przychodni. Jednym z takich badań specjalistów jest choćby przesiewowe badanie gęstości kości. Potem pacjent trafia do nas z wynikami i ustalamy konkretny tok leczenia. Oczywiście nikt z naszych pacjentów nie jest zmuszany do takich badań. Ważne jest, że ma bezpłatnie możliwość ich przeprowadzenia.
Choć w całym tym zagadnieniu przedstawiciele koncernów farmaceutycznych nie są stroną – wykonują jedynie swoją pracę – to próbowaliśmy się skontaktować z ich koordynatorami. Niestety, w ich telefonach komórkowych włączały się automatyczne sekretarki. Wysłaliśmy zatem do jednej z firm prośbę o komentarz poprzez formularz w internecie. Jeśli dostaniemy odpowiedź, natychmiast ją opublikujemy.
JOANNA MAJEWSKA
Lek. Elżbieta Szlesinger,
przychodnia „Zdrowie”:
– Lekarze przyjmują
przedstawicieli tylko wtedy,
gdy mają przerwę
w przyjmowaniu
pacjentów, ewentualnie
za zgodą pacjentów
oczekujących
Lek. Roman Żuralski,
przychodnia „Rodzina”:
– Nasi lekarze spotykają się
z przedstawicielami tylko
i wyłącznie za zgodą
pacjentów i w wolnej
od pracy chwili
Lek. Hanna Lotarska,
„Mała Przychodnia”:
– Ja umawiam się
z przedstawicielami
dopiero po godz. 12,
kiedy kończę
przyjmowanie
pacjentów
JOANNA MAJEWSKA: – Czy lekarz narusza prawa pacjenta, gdy w czasie godzin pracy przyjmuje przedstawiciela firmy farmaceutycznej?
ALEKSANDRA KUCZKO, rzecznik prasowy Narodowego Funduszu Zdrowia, oddział w Olsztynie: – Lekarz, który przyjmuje przedstawiciela firmy farmaceutycznej w czasie, gdy powinien przyjmować pacjentów, narusza harmonogram pracy, który zawarty jest w umowie z NFZ. Pacjenci powinni być przyjmowani w ustalonym dniu, w godzinach określonych wcześniej w rejestracji placówki. W przypadku, gdy pacjent będzie świadkiem takiej praktyki, niezwłocznie powinien powiadomić o tym kierownika placówki, w której dany lekarz jest zatrudniony. Skargę można złożyć również w biurze Rzecznika Praw Pacjenta przy NFZ w Olsztynie, a także w Iławie w oddziale rzecznika przy ulicy Sobieskiego. Po otrzymaniu takiej skargi niezwłocznie podejmiemy się wyjaśnienia sprawy.
– Jakie konsekwencje poniesie zatem lekarz, który narusza ów harmonogram pracy?
– W takim przypadku lekarz powinien ponieść konsekwencje służbowe ze strony kierownictwa placówki za nieprzestrzeganie zasad zawartej umowy. Jeśli oddział NFZ stwierdzi, iż lekarz nagminnie w czasie godzin pracy przyjmuje przedstawicieli firm farmaceutycznych, na placówkę nałożona zostanie kara umowna za nieprzestrzeganie warunków umowy zawartej z NFZ. Aby jednak było to możliwe, pacjenci musieliby poinformować nasz oddział o tym, który konkretnie lekarz czy placówka dopuszcza się tego rodzaju praktyk.
– Jak NFZ ocenia tzw. darmowe próbki leków i sytuację, że lekarz otrzymuje profity za wypisanie recepty na lek danej firmy?
– NFZ praktykę taką ocenia bardzo negatywnie. Takie zdarzenia w ogóle nie powinny mieć miejsca. Lekarz, przyjmując profity za wypisanie recepty na wyznaczony lek, łamie prawo, bowiem art. 63 a pkt. 2 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych mówi: „lekarz ubezpieczenia zdrowotnego, felczer ubezpieczenia zdrowotnego oraz lekarz lub felczer nie będący lekarzem albo felczerem ubezpieczenia zdrowotnego, którzy posiadają uprawnienia do wykonywania zawodu oraz zawarli z Oddziałem Wojewódzkim Funduszu umowę upoważniającą do wystawiania recept na leki podlegające refundacji ze środków publicznych, nie mogą żądać lub przyjmować nieuzasadnionej korzyści majątkowej dla siebie lub osoby trzeciej, w zamian za wykonanie lub powstrzymanie się od wykonania obowiązku służbowego, które prowadzą do zwiększenia poziomu sprzedaży leków lub wyrobów medycznych podlegających refundacji ze środków publicznych”.
– Jakie jest zatem kara dla takiego nieuczciwego lekarza?
– Pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
– A co z bezpłatnymi dla pacjentów badaniami, które sponsorują firmy farmaceutyczne?
– NFZ nie jest właścicielem placówek medycznych, a jedynie płatnikiem zakontraktowanych świadczeń. Właściciel placówki może zawierać umowy z innymi firmami i świadczyć usługi medyczne poza czasem objętym umową z NFZ. Podkreślić należy, że jeżeli lekarz świadczy usługi poza harmonogramem zawartym w umowie, które opłaca firma farmaceutyczna, nie powinien wykazywać ich w raportach do rozliczeń z NFZ. Jeśli tak robi, to łamie prawo. Tu odwołuję się znów do art. 63 a pkt. 2 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.