Zgłosił się do nas mieszkaniec Iławy, który brał udział w pogrzebie zorganizowanym przez firmę Korim. Ma kilka negatywnych uwag odnośnie tej ceremonii. Firma odpiera jednak zarzuty.
– Jako przyjaciel rodziny pomagałem w organizowaniu pogrzebu – mówi iławianin. – W dniu, w którym zgłosiliśmy się do firmy, zgłoszono łącznie 9 zmarłych osób. Powiedzieli nam o tym sami pracownicy. Okazało się, że miało to przełożenie na jakość pochówku.
TRUMNA ZAMKNIĘTA, BO… PUSTA?
Nasz rozmówca twierdzi, że na różańcu, który odbył się następnego dnia po śmierci, firma, mimo próśb najbliższej rodziny, nie zgodziła się na otwarcie trumny.
– Pracownicy tłumaczyli, że ciało zaczęło się szybko rozkładać – mówi iławianin. – Przecież to był dopiero drugi dzień po śmierci. W trakcie ceremonii ciągle nurtowała mnie myśl, że może zwłoki nie były w takim razie odpowiednio przechowywane. Może zabrakło dla nich miejsca w chłodni z racji wielu pochówków? Postanowiłem to sprawdzić.
Jak mówi nam mężczyzna, widząc żal najbliższej rodziny, w pierwszym momencie chciał otworzyć trumnę, mimo zakazu pracowników. Bał się jednak, że jeżeli okaże się, że ciało rzeczywiście jest w złym stanie lub nie jest odpowiednio przygotowane, to finalnie rodzina może mieć do niego pretensje.
Poza tym, jak mówi, słyszał już historie o tym, że różańce odbywają się jeden za drugim i nie ma czasu na to, by „wymienić” trumnę. W efekcie rodzina modli się do zmarłego, ale nie swojego.
Dlatego mężczyzna sam również bał się, co zobaczy, gdy otworzy trumnę.
– Poczekałem, aż wszyscy się oddalili – mówi nam iławianin. – Wtedy złapałem za uchwyt i zdziwiłem się. Trumna była leciutka, co oznaczało, że w środku w ogóle nie ma zmarłego, a zgromadzeni na różańcu modlili się do pustego drewna! Zrozumiałem, dlaczego pracownicy zakładu nie dopuścili do otwarcia trumny.
Mężczyzna nie powiedział nikomu o swoim odkryciu. Pogrzeb odbył się na drugi dzień. Tym razem trumna była oczywiście pełna, ale rodzina, mimo próśb, nie miała możliwości, by pożegnać się ze zmarłym.
– Ciągle o tym myślę, dlatego zgłosiłem się do was jako gazety – mówi iławianin. – Chcę pozostać anonimowy, żeby nie urazić rodziny. Zależy mi jednak na tym, by sytuacja ujrzała światło dzienne, a zakład pogrzebowy wywiązywał się ze swoich obowiązków. Każdy chce, by bliski nam człowiek swoją ostatnią drogę przebył godnie. Kupiliśmy zmarłemu nowy garnitur, buty. Nie mieliśmy nawet szansy sprawdzić, czy rzeczywiście był w to ubrany. Nie mamy pewności, że został pochowany jak człowiek. To bardzo przykre.
CO NA TO ZAKŁAD?
– Jak mogłoby na różańcu nie być zmarłego w trumnie? A gdzie miałby niby być? Takie rzeczy nigdy nie miały miejsca w naszym zakładzie – mówi Jerzy Dzieniszewski, właściciel firmy Korim. – Trumna z reguły na różańcu zawsze jest otwarta, chyba że osoby załatwiające z nami formalności przed ceremonią zaznaczają, że ma pozostać zamknięta. Tak musiało być w tym przypadku. O otwarcie widocznie prosiły osoby z dalszej rodziny, a my musieliśmy trzymać się woli najbliższych, którzy organizowali pogrzeb.
Właściciel firmy zapewnia, że każde ciało jest odpowiednio przygotowywane do pochówku.
– Wszystko jest na wysokim poziomie, kontrolowane między innymi przez sanepid – mówi Dzieniszewski. – Mamy do dyspozycji dwie chłodnie na trzech zmarłych i jedno specjalne pomieszczenie, gdzie można wstawić więcej trumien. W ciągu ponad 20 lat mojej pracy nie było takiej sytuacji, żeby zabrakło miejsca dla zmarłych.
Dzieniszewski zapewnia także, że każdy pogrzeb jest dokładnie planowany z rodziną. Zakład organizuje maksymalnie trzy pochówki dziennie. Na wszystko jest przewidziany czas.
– Między różańcami musi być co najmniej godzina przerwy – mówi właściciel Korimu. – Modlitwa trwa około 40 minut. Pozostałe 20 jest niezbędne, żeby wstawić do chłodni jedno ciało, a wystawić drugie.
JAK U INNYCH?
W Iławie obecnie działają dwie inne firmy pogrzebowe: Eltel i Opoka. W ich historii również nie zdarzyło się, by odmówić klientowi pochówku z powodu braku miejsca. Nie ma też możliwości, by różaniec odbywał się bez obecności zmarłego. Chyba że takie jest życzenie rodziny.
Podobnie jak w firmie Korim, tak i tutaj trumna na różańcu jest otwarta, a jej ewentualne zamknięcie zależy od ustaleń z organizatorami pogrzebu.
– Przez odmowę otwarcia trumny mam wątpliwości, czy opłacone przez rodzinę usługi zostały wykonane – zastrzega jednak iławianin. – Koszty nie są małe i najbliżsi powinni być pewni, że wydane pieniądze zostały przez firmę wykorzystane na godne przygotowanie zmarłego.
Podstawowe koszty pochówku w iławskich firmach wahają się od 2.400 do 4.000 zł. Można więc pokryć je w ramach zasiłku pogrzebowego, wypłacanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Im więcej usług życzy sobie rodzina, tym cena za pochówek wyższa.
Firmy oferują dodatkowo np. makijaż zwłok, grę na trąbce podczas pogrzebu, wynajęcie autobusu dla uczestników ceremonii czy nawet organizację stypy.
Warto więc przy załatwianiu formalności dokładnie określić, jakie usługi mają zostać wykonane, a przede wszystkim jasno sprecyzować, czy trumna podczas ostatniego pożegnania ma być otwarta.
KATARZYNA POKOJSKA
Iławianin współorganizował pogrzeb znajomego
przy pomocy firmy Korim. Ma kilka negatywnych uwag
odnośnie ceremonii.