Komendant policji dementuje pogłoski związane z podpisami na liście poparcia kandydata Adama Żylińskiego: – Nie zmuszałem nikogo do składania podpisów – mówi JANUSZ ARAŚ, komendant Komendy Powiatowej Policji w Iławie. – Nikomu z podwładnych nie wydałem takiego rozkazu.
Adam Żyliński, były poseł i burmistrz Iławy, postanowił w jesiennych wyborach wystartować do senatu jako kandydat niezależny. By Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła jego zgłoszenie, musiał zebrać 3 tysiące podpisów poparcia. Termin dostarczenia zgłoszeń do PKW upłynął we wtorek 16 sierpnia.
Dotarły do nas pogłoski związane z tą właśnie kandydaturą, jakoby komendant powiatowy policji Janusz Araś nakłaniał podwładnych do składania podpisu na liście wyborczej Żylińskiego.
Tymczasem ordynacja wyborcza mówi, że „zbieranie podpisów osób popierających zgłoszenie kandydata na senatora może być dokonywane tylko w miejscu, czasie i w sposób, które wykluczają groźbę, podstęp lub stosowanie jakichkolwiek nacisków zmierzających do uzyskania podpisów”.
Adam Żyliński potwierdził nam, że poprosił swojego przyjaciela Janusza Arasia o rozdysponowanie wśród swoich znajomych kilku kart wyborczych.
Głównemu bohaterowi wspomnianych doniesień – komendantowi policji – zadaliśmy związane z tym pytania. Poniżej zapis rozmowy.
JOANNA MAJEWSKA: – Nakłaniał pan swoich podwładnych do wpisywania się na listę poparcia dla Adama Żylińskiego?
JANUSZ ARAŚ: – Stanowczo odpowiadam nie! Nikogo nie zmuszałem. Nie agitowałem!
– W jakich okolicznościach poinformował pan swoich pracowników o krążącej po komendzie liście Żylińskiego?
– Adam Żyliński na jednym z prywatnych spotkań ze mną poprosił mnie, bym rozdysponował jego listy wyborcze wśród swoich znajomych. Wziąłem trzy formularze, na których potem policjanci z komendy, a także moi znajomi mogli składać podpisy, czym popierali kandydaturę Adama Żylińskiego do senatu. Zanim jednak formularze, jak pani powiedziała „zaczęły krążyć po komendzie”, poinformowałem podwładnych, że składanie podpisów na liście jest dobrowolne i jest to osobistą sprawą każdego z nich. Sam jako pierwszy wpisałem swoje nazwisko, co nie znaczy, że tym właśnie gestem chciałem zachęcić policjantów do składania podpisów. To osobista sprawa każdego z nich. W sumie złożono 29 podpisów.
– Podobno policjanci nie wiedzieli, pod czym tak naprawdę się podpisują. Podsuwano im czyste kartki, a stażystka pracująca w komendzie policji wręcz nakazywała w pana imieniu do składania podpisów.
– To kłamstwo! Nikt nikogo nie nakłaniał ani też nie rozkazywał. Każdy miał wolną wolę. Nie było też innych, niż oryginalne, formularzy z oficjalną nazwą kandydata Adama Żylińskiego. Stażystka zrobiła wszystkim uprzejmość, pukając do każdego pokoju i pytając, czy jest ktoś, kto chce złożyć podpis na liście Żylińskiego.
JOANNA MAJEWSKA
Janusz Araś, komendant policji w Iławie:
„Nie zmuszałem nikogo do składania podpisów
na liście wyborczej Adama Żylińskiego!”.
Żyliński, jako kandydat niezależny, startuje
na senatora. Poprosił swojego przyjaciela
Janusza Arasia do rozdysponowania wśród
swoich znajomych kilku kart poparcia.