Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2006-05-31

Bo szron na głowie i nie to zdrowie


Napracuje się rada nadzorcza ziemniaczanki iławskiej, nie powiem. Zadanie ma bojowe: szefa wybrać. Z dziewięciu aż pacjentów gorliwych. To nie tak jak wyborcy, gdy do wyboru mieli raptem Adama Żylińskiego z jednej, Maśkiewicza Jarosława z drugiej tylko strony. I żadnych wobec nich wymagań... A tu w ziemniaczance, proszę. Nie tylko studia wyższe, ale i 5-letni staż na stanowisku kierowniczym, a nadto „szczególne cechy osobowościowe”...


Andrzej Kleina: Prezesem być i więcej nic...


Wyższa szkoła jazdy na to stanowisko potrzebna, bo i odporność na stres trzeba nie małą posiadać, umiejętność pracy w zespole też, ba – kreatywność mile widziana, a i szybkość podejmowania decyzji konieczna. I przedsiębiorczym trzeba być. Dyplom to każdy sprawdzi. Bo przeczyta. Ale jak to z tym stresem będzie? Kto to ma sprawdzić? Ziemniaczanek jaki tylko nadzorczy? A jeżeli u kandydata występuje ostra reakcja na stres? Czyli intensywne, krótkotrwałe zaburzenia psychiczne (i fizjologiczne też), występujące w trakcie lub bezpośrednio po stresie traumatycznym. I co będzie, jak nowy prezes podpisze jaką ważną umowę, albo jeszcze ważniejszą – w sytuacji występujących zaburzeń? Czy umowa taka będzie ważna, czy też nie, bo może nie do końca był nowy prezes poczytalny? Jak ją podpisywał!

A co z kreatywnością? Gdzie ona w ogóle mieszka? Czy umiejętność podejmowania decyzji w ogóle, czy raczej w szczególe? W ziemniaczance będą sprawdzać cechy osobowościowe? A czy to aby dozwolone? Czy też rada, nie podszywa się pod kompetencje mężów jakich uczonych? Żeby nie wyszło, jak z tym urządzeniem do wykrywania kłamstw w Iławie. A może by też o nim pomyśleć? Nikt by wtedy radzie nadzorczej nie zarzucił, że bez należytej staranności, kandydatami się zajmowała.

Trochę, nie ukrywam, ta odporność na stres mnie niepokoi. Bo rozumiem, że badać będą u kandydatów odporność na stres negatywny. Bo przyjęło się w mowie potocznej, kiedy psychologia pod strzechy trafiła, że stres to sytuacja szkodliwa, destrukcyjna. A co ze stresem pozytywnym? Bo stres, oznacza tyle co napór. Może się zdarzyć napór rzeczy zarówno przyjemnych jak i przykrych. Czy na przyjemne też należy być odpornym? Oto – za dwa punkty, niebagatelne jest pytanie...

Czy rada nadzorcza zajmie się rozpoznawaniem indywidualnych poziomów energetycznych? Co wyżej rada cenić będzie, praktyczną umiejętność wykorzystania inteligencji emocjonalnej w relacjach biznesowych, czy raczej w relacjach z pracownikami własnymi? Co będzie ważniejsze dla rady: styl zarządzania personelem, czy formy i kultura komunikacji prezesa? A może obieg informacji w firmie? Ja, gdybym był w zarządzie, to przyjrzałbym się zapewne umiejętności formułowania celów i wartości organizacji w oparciu o analizę osobowości firmy, a nie tylko analizę osobowości głównego księgowego. I koniecznie Team Building realizowany w formie outdoor training...

A jak rada dryg badawczy chwyci, to by może jej robotę załatwić przed wyborami samorządowymi? I niech bada, kandydatów na burmistrza. I niech taki kandydat, na początek pokaże co potrafi. Werbalnie, rzecz jasna!

Może by wymagania poszerzyć wobec kandydata na burmistrza? Niech udowodni, że wszechstronniejszy od prezesa ziemniaczanki... A co będzie, jak pojawi się jaki kandydat, co to mu dobrze z oczu patrzy – a on ci tu panie, osobowość dyssocjalną zgoła reprezentuje. Warto więc wiedzieć, że głębokie zaburzenia charakteru i sposobu zachowania (osobowość dyssocjalna właśnie) wpływają zakłócająco na funkcjonowanie psychospołeczne. Osobnik taki, charakteryzuje się przede wszystkim trwałą niezdolnością do związków uczuciowych z innymi ludźmi (radnymi też, wszak radny to też człowiek). Cechuje go postawa nieodpowiedzialności i lekceważenia norm, reguł i zobowiązań społecznych, nierozróżnianiem rzeczywistości od fikcji (aż prosi się, żeby kilka przykładów podać, ot choćby basen kryty w Lubawie...).

Pouczepiam się odrobinę też swoich doskonałych kolegów po piórze. Bardzo mi się podobał tekst Macieja Rygielskiego. Poza jednym. Poza tytułem właśnie: „Polityka despotycznego oligarchy”. Mówienia o Maśkiewiczu „oligarcha” – nie jestem w stanie zaakceptować. Oligarchia bowiem to rządy sprawowane przez małą grupę arystokracji rodowej. Chyba że Rygielski lepiej ode mnie zna korzenie rodu Maśkiewiczów. I wie, że Maśkiewicz Jarosław to arystokrata. Rodowy jaki, albo i stepowy! Niewykluczone też, że pan Maciej nabrać się dał na przedrostek „oligo”, co to znaczy „niewiele”, w medycznym zaś znaczeniu wręcz „mały”.

Zamęt też uczynił mi w głowie Leszek Olszewski. Ba, żeby to tylko. On mnie całego zesromował. Człowiek się stara jak może, pisze o tej władzy niedobrej, a i nie tylko, a pan Leszek powiada, że są to „niskopienne kwestie”. I on, nie chcąc się czuć głupio wobec siebie, wszak do wyższych celów jest stworzony, na tematy te nie pisze. Wyjątek jedynie teraz robi i historią pewnej korespondencji się zajmuje (Lisek do Maśkiewicza – Maśkiewicz do Manna, wróć – Liska przecież...). I „wszystko oparte na faktach, jak w dobrym dokumencie filmowym z Discovery”. I mimo wszystko pan Leszek kruszyć kopii więcej nie będzie. Niech media sobie dokładają wzajemnie, że o „wlokących się konfliktach na linii władza kontra media” nie wspominając. On jest ponad to wszystko. I on tym zajmować się nie będzie.

To ja się pytam? Kto ma się tym zajmować? My – czyli ja z panem Zygmuntem? Sami? Bez wsparcia ogniowego? To, my polec musimy... Bez dwóch zdań.

Chociaż... Nadzieja moja w Wiesławie Niesiobędzkim, który – jak widać – po zmniejszonej ilości wystąpień na forum internetowym Kuriera, w gazecie częściej występować zaczął. Bo jak pan Wiesiek bzyknie – to cała władza w ręce rad, wróć – to cała władza drży...

I mimo, że na diecie jestem, to jak się naczytałem o tych węgorzach, szczupakach i sandaczach, to od razu poleciałem nad staw własny, by karasi parę drapnąć na patelnię. Nie będzie mi tutaj żaden „pstrąg, amur, dorsz, łosoś, rekin czy jakaś inna dalekomorska swołocz” podniebienia psuła.

A może by tak na ryby, panie Zygmuncie? I powspominamy, jak to drzewiej bywało... Bo choć szron na głowie i nie to zdrowie – to w sercu ciągle maj...

Andrzej Kleina

  2006-05-31  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106992351



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.