Po wyborach parlamentarnych mówiło się trochę, że Piotr Żuchowski mógłby być kandydatem PSL na burmistrza Iławy w przyszłym roku. Stanowisko dyrektora ważnego muzeum powinno zaspokoić ambicje byłego wiceministra kultury. Niezależnie od kulisów odwołania dyrektor Elżbiety Jelińskiej to dobra decyzja. Naiwnie liczę, że iławianin w muzeum pomoże ruszyć z miejsca budowę muzeum w Iławie. Być może jako olsztyński oddział? Muzeum posiada oddziały m.in. w Reszlu i Lidzbarku. Nie widzę przeszkód, by taki oddział powstał w Iławie. Taki oddział mógłby się mieścić w Domu Weterana.

Żuchowski, będąc ministrem, zrobił dla miasta i powiatu niezwykle dużo. Niemal na każdym kroku potykam się o ślad jego działań. Dlatego myślę, że na stanowisku dyrektora również nie zapomni, skąd jest. W przeciwieństwie do innych, którzy jadąc do Warszawy, kupują bilet w jedną stronę, Żuchowski zawsze kupował powrotny. Wiedział, że z Iławy wyprowadzić się łatwo, ale wyprowadzić Iławę z wnętrza człowieka niezwykle trudno. Człowiek jest jak dąb. Im silniejsze korzenie, tym lepiej się trzyma i piękniej rośnie. Żuchowski nie urodził się dyrektorem. Jego ojciec, Roman, szanowany dyrektor iławskiego liceum, pochodził ze wsi.

Roman Żuchowski nie odcinał się od chłopskiego pochodzenia. Nikogo nie udawał, przy tym był intelektualistą o niezwykle szerokich horyzontach i ogromnej wiedzy historycznej. Podobnie jego syn, człowiek niezwykle skromny, nie zadziera tzw. nosa i zawsze pamięta o swoich korzeniach. Piotr Żuchowski mozolną pracą wykuł swój sukces życiowy i zawodowy. Ministrem nie został dlatego, że należy do PSL, ale dlatego, że miał odpowiednie kwalifikacje i kompetencje. Po prostu nie było lepszego człowieka na to stanowisko. Uczciwy konkurs pozwolił mu objąć stanowisko dyrektora muzeum w Olsztynie. Tylko się cieszyć, że iławianie osiągają sukces!

Nie ma w tym wszystkim polityki i układów. Jednak po to, by powstało muzeum w Iławie, układ się przyda. Powinien to być projekt ponad podziałami politycznymi. Starosta musi porozumieć się z burmistrzem Iławy. Bardzo się przyda silna pozycja Bernadety Hordejuk w Olsztynie. Jej sprawność w pozyskiwaniu funduszy europejskich i znajomości w sejmiku wojewódzkim mogą być kluczowe dla tego projektu. Tyle że lokalny PSL nie bardzo lubi lokalnych działaczy PO. Przypomnę, że po ostatnich wyborach rozpadło się powiatowe małżeństwo PSL z PO. Życzliwość starostwa wobec iławskiego ratusza jest powszechnie znana.

Jednym słowem muzeum nie powstanie z powodów wzajemnej miłości naszych działaczy. To nie polityka, ale piaskownica. Ktoś komuś nasypał piasek w oczy i ktoś kogoś przezwał. Widzimy to codziennie na placach zabaw.

Naiwnie wierzę, że muzeum mimo wszystko powstanie. Jeśli nie, będzie to pomnik nieudolności naszych władz. Mieć ministra sztuki w Warszawie, dyrektora muzeum w Olsztynie i nie mieć muzeum!? Taka okazja drugi raz się nie powtórzy.

Leszek Olszewski pisał kiedyś, że Stanisław Kociołek, który spędził w Iławie kilka powojennych lat, załatwił nam kilometry dróg. Przyjaźni tu nawiązanych i lat spędzonych nigdy nie zapomniał. Kociołek, który był m.in. wicepremierem rządu, dbał, by jego przyjaciołom było nieco lepiej. Czy to możliwe, by Żuchowski nie dbał o ziemię, która dała mu życie?

Jarosław Kaczyński zapowiedział, że wieczni burmistrzowie i wójtowie będą panować jeszcze przez kolejne dwie kadencje. Potem ustawa zmusi ich do znalezienia innego zajęcia. Dwie kadencje to osiem lat spokojnego życia. Harmaciński powinien posłać prezesowi kwiaty. Mieszkańcy gminy i pracownicy urzędów również, bo mają spokój. W osiem lat można spłacić sporo kredytu hipotecznego albo wziąć nowy na samochód. Kochajcie prezesa Kaczyńskiego, bo możecie mieć gorszego.

Kwiaty powinien również a może przede wszystkim posłać Adam Żyliński. Może z wdzięczności dla prezesa, za pewną wygraną, postawi pomnik smoleński? W ciągu kilku dni stracił dwóch potencjalnych konkurentów. Nawet palcem nie musiał kiwnąć. Żyliński ma praktycznie kolejną kadencję w kieszeni. Dzięki rewelacyjnej majówce lotniczej (za rok ma być jeszcze lepsza), udanej fontannie i kilku innych realizacjach, które zobaczymy.

Jedno, co całkowicie leży w Iławie oraz całym powiecie, to budowa mieszkań socjalnych dla najuboższych. Jest to po prostu katastrofa humanitarna.

Dobry projekt socjalnych kontenerów mieszkalnych (autorstwa burmistrza Iławy) ugrzązł w jakieś urzędniczej szufladzie w starostwie. Ponoć to kolejna odsłona walki politycznej pomiędzy miastem a powiatem. Ponoć starosta robi wszystko, by ten projekt nie udał się burmistrzowi, bo dzięki temu zyskałby kolejne punkty w elektoracie wyborczym.

Nowych mieszkań komunalnych się nie buduje w Iławie. Trzeba pamiętać, że posiadanie mieszkania nie jest przywilejem człowieka, ale prawem i to prawo każdy burmistrz i wójt powinien zaspokajać. Człowiek, który wynajmuje mieszkanie – bez umowy, bez zameldowania – nie ma poczucia stabilizacji. Nawet najmniejsze mieszkanie, ale własne czy z prawem dożywotniego mieszkania, pozwala człowiekowi budować przyszłość albo podnieść się po upadku.