Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2019-12-18

Gonzalez: Nepotyzm? Czy aby na pewno?


Burmistrz Dawid Kopaczewski boleśnie uczy się zarządzania miastem. Zatrudnienie w iławskim ratuszu kolegi z pracy Jakuba Kaski wywołało spore poruszenie wśród mieszkańców. Zwolennicy Kopaczewskiego są w szoku, że nowy burmistrz postąpił według starego wzorca „po znajomości”.

Należy spojrzeć na sytuację szeroko. To normalna praktyka w każdym przedsiębiorstwie prywatnym, państwowym, samorządzie i rządzie. Kogo mamy zatrudniać? Czyżby tych, których nie znamy? W ciemno? Czy jednak znajomych, którym ufamy, którzy się sprawdzili i za których możemy ręczyć.

Wyobraźmy sobie, że zatrudniony jest ktoś, kto ma wzorowy życiorys. Papier wszystko przyjmie. Tymczasem całkowicie nie radzi sobie z pracą, którą przydziela mu zwierzchnik. Łatwiej to zrozumieć na przykładzie pracy nauczycieli. Czy każdy magister filolog, matematyk, biolog, chemik, fizyk z niezbędnym wykształceniem będzie dobrze uczył? Nie! Mimo że ktoś spełnia wymogi formalne, może całkowicie nie odnaleźć się w życiu szkolnym pośród uczniów.

Tak jest i z urzędnikami. Ktoś kończy studia, szkolenia, życiorys ma piękny... Jednak efekty jego pracy są żadne albo nawet taki pozornie kompetentny urzędnik niszczy swoją nieudolnością efekty pracy otoczenia. Warto uważać na takie osoby, jest ich pełno. Pozornie wykwalifikowani, boją się podjąć odważne decyzje, często blokują dobre inicjatywy.

Znam Jakuba Kaskę jako człowieka dojrzałego i zrównoważonego, a to już dużo. Cieszę się, że zasili ratusz swoimi koncepcjami, choć wiem, że startował w konkursie na nowego dyrektora ZKM w Iławie, gdzie być może odnalazłby się bardziej. Trzeba jednak zaufać zwierzchnikom i radzie nadzorczej ZKM, że wybrała tam bardziej doświadczonego kandydata, a burmistrz dzięki temu będzie miał przy sobie kreatywnego i odważnego pracownika z otwartym i analitycznym umysłem.

Cieszę również z innego powodu. Kiedy ja zostałem zatrudniony w Iławskim Centrum Kultury, Jakub Kaska i kilka innych osób uznało to za przejaw pewnego nepotyzmu i krytykowano Adama Żylińskiego. Słusznie? Nie.

Na moje stanowisko w ICK była przeprowadzona wówczas publiczna, otwarta rekrutacja. Ogłoszenie było również w Powiatowym Urzędzie Pracy. Kiedy przyszedłem do ICK w pokoju, w którym podjąłem pracę były dwa wakaty! Nie zająłem czyjegoś miejsca, zająłem puste! Kolejne rekrutacje do ICK pokazały, że trudno znaleźć ludzi do pracy za niewielkie w sumie pieniądze, którzy w całym sezonie poświęcą każdy weekend, a urlop wybiorą zimą. To praca dla pasjonatów kultury, nie dla chcących szybko kupić mieszkanie, albo zrobić karierę. Praca w ICK jest trudna i wymagająca, ale tym, którzy lubią kulturę daje satysfakcję.

Dziś Jakub Kaska znalazł się w dużo gorszej sytuacji, którą ja mógłbym bez problemu nazwać nepotyzmem czy kolesiostwem. Oto kolega z pokoju w Powiatowym Urzędzie Pracy Pracy, bezpośrednio zaangażowany w kampanię wyborczą Dawida Kopaczewskiego urzędnik, dostaje stanowisko bez żadnego konkursu w ratuszu. Ja nie angażowałem się w kampanię Adama Żylińskiego. Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi z jednego pokoju ani nawet kolegami. Nigdy też Adam Żyliński mnie nie zatrudniał, bo moim pracodawcą był suwerenny dyrektor ICK, Ewa Wiśniewska.

Jednak nie mam nic do zarzucenia ani Dawidowi Kopaczewskiemu, ani Jakubowi Kasce. Ich pogląd na moje zatrudnienie w ICK składam na brak doświadczenia życiowego, naiwność i cenny, ale infantylny idealizm. Czasami, a nawet dość często trzeba zatrudnić kogoś bez konkursu, nawet bez kwalifikacji formalnych, ale z kompetencjami i dynamizmem. Czasami trzeba zatrudnić kogoś na skutek politycznego kompromisu, mimo że ta osoba nie ma żadnego doświadczenia. Na czele peletonu to jest zwykłe życie, którego być może obaj panowie nie znali.

Dawid Kopaczewski boleśnie poznał, że teoria sobie, a życie sobie. Czytając komentarze jego zwolenników, podobnie idealistycznych jak on sam rok temu, myślę, że są nie na miejscu. W czym jest problem? Kaska to kompetentny urzędnik, cenny pracownik, który na pewno dużo wniesie do ratusza. Czy byli inni? Możliwe. Ale powtórzę, czy burmistrz może eksperymentować zatrudniając osoby nieznane? Moim zdaniem: nie. Po to są staże, by wyłonić ciekawych urzędników. Na strategiczne stanowiska można zatrudniać tylko osoby sprawdzone.

Podejmując pracę w ICK byłem działaczem kulturalnym, organizatorem życia artystycznego i społecznego, dziennikarzem i fotografikiem. Czy wniosłem coś do ICK? Wiem swoje, ale nie mnie oceniać siebie.

Mimo że mógłbym dołączyć do chóru krytyków, nie dołączę, bo oprócz zarzutów widzę też plusy. Jeśli jest coś niepokojącego w tej decyzji, to tylko to, że wyborcy wybrali kogoś innego a jest trochę tak, jak było. Młodzi ludzie zagłosowali na świeży powiew zmian. Naiwnie uwierzyli, że samorząd może być jakąś idyllą pozbawioną polityki i powiązań. Tylko jak rządzić, skoro niemal każda decyzja burmistrz wymaga kompromisu środowisk? Jak rządzić, skoro każdy mieszkaniec ma swój interes? Jednemu się daje, drugiemu trzeba zabrać. Tu nie mam miejsca na sprawiedliwość i dziecinadę. To brutalna gra bez jasnych reguł, może poza jedną. Jeśli się potkniesz, to cię skopią.

Tak, Dawid Kopaczewski nie jest w stanie obronić swojej decyzji przed swoimi wyborcami, ale ja rozumiem ją. Zapewne pewną satysfakcję ma również Adam Żyliński widząc, że został pokonany przez... Adama Żylińskiego w nieco młodszej wersji z innym opakowaniem oraz w innych czasach.

Burmistrz ma prawo pracować z kim chce i nie musi ujawniać wszystkich motywacji. Podpisał umowę na 5 lat i nikomu nic do tego. Przyjdzie moment rozliczenia i zobaczymy jakie jest saldo. Na tym polega demokracja. Zdziwieni? Trzeba dobrze wybierać. Lepiej postawić na znanych niż na nieznanych. Żeby nie było zaskoczeń. Tak zrobił Kopaczewski zatrudniając zaufanego przyjaciela. Tak robi wielu menedżerów.

Mam też nadzieję, że – idąc za ciosem – zatrudnią się np. do ICK pozostali organizatorzy festiwalu SoundLake. Jeśli impreza, jak twierdzą, dobrze im wyszła, to np. Karol Łyżwa i inni zaufani koledzy powinni podpisać etaty i organizować koncerty już nie jako „mieszkańcy”, ale oficjalnie jako pracownicy ICK. Zasady gry muszą być klarowne. Dać im szansę do wykazania się i rozliczać. Najlepsi zostaną i będą kołem młyna. Albo odwrotnie, spaprają i odpadną. Musimy wyławiać kreatywnych ludzi zanim uciekną albo inni ich złapią!

Czy odkryłem Amerykę...?

BARTOSZ GONZALEZ





  2019-12-18  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
102778182



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
drobne@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.