Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2010-09-22

Rochowicz: Nadchodzi czas wyborów – krucjata i namaszczenie!


O pola i jeziora, o rzeki i lasy, o wioski i miasta zetrą się siły: PiS, PO, SLD i ludowcy. Partie zwierają szyki, znaczą rewiry, układają porządek. Zbliża się bowiem – jak mawiał mój w gębie nieokrzesany koleś z lubelskiego – „kampania buraczana”, który tak określa każdą przedwyborczą batalię o miejsce w stadzie na liście, a potem przy „korycie”. Liczą procenty, mierzą dusze parafialne i pozaparafialne, obliczają mohery, ateistów i indyferentnych, czyli obojętnochłonnych politycznie.


Feliks Rochowicz


W Iławie policzono głosy. Ma wygrać PO, reszta – plankton wyborczy. Skąd taki wynik? Tu wspomnę słowa Stalina: „nieważne, kto głosuje, ważne, kto głosy liczy”. Podobno policzyli. Powiedzenie na dziś aktualne to: nieważne, skąd przychodzisz, ważne, z jakiej listy kandydujesz. Idąc tym tropem, mamy odpowiedź, jaki w wyborze ugrupowania obrać kierunek. Kierunek jasny, prowadzący do zwycięstwa, od którego nie ma odwrotu ku dobrobytowi. Swego czasu były poseł, prywatnie i zawodowo specjalista obróbki skrawaniem, pouczał mnie, abym obserwował konstelację na firmamencie partyjnego gwiazdozbioru, czyli jak układają się sondaże. To jest – powiada – właściwy wybór, jakim się kieruj. Czy jednak wystarczy mieć nosa, by przewidzieć, które z ugrupowań wybije się na szczyt? Obserwacja sceny politycznej i załapanie się do właściwego stada może nie wystarczyć bez odpowiedniego namaszczenia.

Namaszczenie w liturgii znane jest jako znak łaski nadprzyrodzonej nadanej przedmiotowi kultu czy nadania godności osobie, na przykład koronowanie królów. My chrześcijanie znamy nasmarowanie olejem świętym jako sakrament ostatniego namaszczenia w obliczu śmierci. Jednak nasz kandydat nie w obliczu śmierci stoi, wręcz przeciwnie – oczekuje wsparcia w życiu samorządowym. Namaszczeniem może być tutaj nasmarowanie, natłuszczenie czegoś, sprawy kogoś, by poszła lżej. W przenośnym znaczeniu z namaszczeniem kojarzyć można nadanie sprawie lub osobie, tu kandydatowi, np. na radnego lub burmistrza – znamienitości i powagi. Możemy bezceremonialnie w języku uwspółcześnionym rzec o lobbowaniu kandydata w wyborach. Najlepszą formą namaszczania jest laudacja, czyli ścielenie drogi kandydata pochwałami jego zasług doczesnych i rozpalanie do jego osoby płomieni miłości.

Namaszczeniem do adekwatnym potrzeb uznać należy list pochwalny do wyborców, czyli laudacja przez osobistość znaną w mieście. Najlepiej posła czy kogoś z wysokiego stanowiska, jak osoba burmistrza czy wójta. Namaścić może przedstawiciel z partii, ale musi nią być już nie osoba, a postać z autorytetem ugrupowania wyborczego. Namaszczać mogą – nie bez skutku zresztą – osoby duchowne, z pozoru niepolityczne, jak kapelani, proboszczowie. Niewykluczone, że mogą nimi być wyżsi hierarchowie kościelni. Wówczas laudacja polega na gloryfikowaniu osób, nie wprost palcem z ambony wskazując, ale w stylu: głosujmy dobrze, tzn. na ludzi uczestniczących w Eucharystii i życiu kościelnym, przy czym z góry wiadomo, o jaką „maść” ugrupowania się rozchodzi. Szkopuł jednak w tym, że większość z frakcji: z prawa, ze środka czy lewa, należy do ludzi wiernych Kościołowi i Bogu, bynajmniej z deklaracji i obnoszenia się.

Namaszczeniem wcale nie musi być laudacja klasyczna, a publiczne ukazywanie się z osobami wyżej wymienionymi. Okazji ku temu jest wiele, nie zawsze jednak każdy ma możliwość bycia przy osobie znanej i wówczas… nie może liczyć na namaszczenie. Przyszły radny jest zmuszonym brać sprawy w swoje ręce. Jeśli należy do osób znanych publicznie z działań ku wspólnemu dobru, nie powinien oczekiwać namaszczenia, choć dobrze byłoby, aby ten „ktoś” mile przypomniał społeczności, że widziałby taką osobę w samorządzie.

Dobrym sposobem samonamaszczenia będzie sposób „na rodzinę”. W odpowiednim przedwyborczym czasie kandydat pokazuje się rodzinnie, czyli z małżonką pod rączkę spacerkiem po okolicy najbliższej pieleszom. Najlepszą porą spaceru będą sobotnio-niedzielne ciepłe popołudnia po obiadku, kiedy naród wychodzi na werandę lub do ogródka na pogawędkę lub by zerwać dojrzałą śliweczkę czy strącić i zebrać upadłe, nadgniłe jabłuszka. W tym dogodnym momencie należy z nostalgią odnieść się do smaku polskich jabłuszek czy śliweczek, wspomniawszy smak węgierki łowickiej – dając wyraz, iż nie wszystko, co z zachodu, jest dobre. Najlepiej zagadać o tym, co wczoraj przydarzyło mi się, stojąc w kolejce na czerwonym świetle. Właśnie – na czerwonym! Boże broń narzekać na remonty dróg, gdyż mogłoby nam zaszkodzić. Lepiej na nieposłuszeństwo obywateli w mieście. I tu wtrącamy: „co zrobiłbym, gdybym miał na to wpływ”, nigdy nie „władzę”.

Podczas wędrówki warto, aby kandydat przyodział się w skromny, nie wyzywający, ale wyrazisty, który nie ujdzie spojrzeń pań, ubiór. Zalecane są nowe buciki, szczególnie nowa jesienna kurteczka z twarzowym nakryciem głowy w wietrzną pogodę, nawet ze starej lady. Zawsze zalecany jest jakiś szczegół, który podkreśli prezencję, przykuwając zainteresowanie naszą osobą. Nie mogą ujść uwadze odpowiednie kropidła, czyli wody kolońskie i inne pachnidła. Niekoniecznie drogie, z dobrej galerii, gdyż nie jesteśmy na bankiecie rozdania nagród w ratuszu ani w Belwederze. Każde pachnidło musi być stosowne do naszej ekspozycji, pasowne do charakteru i osobistego uroku. Zawsze jednak przyciągające zanętą zakamuflowaną ku naszej osobie.

Tyle o warsztatowych zabiegach, nie wspomnę o plakatach i innych reklamach. Czołowi przedstawiciele partii poszukują dusz na listy kandydatów. Ludzie są niechętni czynnemu uczestnictwu w wyborach. Wielu ma dość, inni, wystawiwszy się na listę niepopularnego ugrupowania, boją się „obciachu”. Często można usłyszeć: ty – z nimi! Albo: gdybyś poszedł z PO, to głosuję na ciebie. Dzisiejsze postrzeganie kandydata nie jest optyką na jego wartości, a przeważnie na to, z jakiej partii startuje. A szkoda. Namaszczenie nie zawsze dobrze wychodzi namaszczającemu. Zdarzyło się nieraz, że obaj na jednym wisieli bilbordzie. I co? Namaszczony urwał się ze smyczy swego promotora i poszedł własną drogą. Czasem może to dobre, ale gdzie lojalność? Takie i inne pytania postawmy sobie: namaszczeni i namaszczający.

FELIKS ROCHOWICZ

  2010-09-22  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106991937



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.