Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2008-12-31

Sztuka liczenia na siebie


Podobno wszystko daje się policzyć. Człowieka też można pomieścić w równaniu matematycznym. Tak przynajmniej mówi teoria. Sprawna w swej precyzji całkowicie wyklucza możliwość błędu. Chciałoby się w to wszystko wierzyć, ale nawet w najlepszej teorii zdarza się mieć wątpliwość. Ludzie to przecież nieskończoność możliwości, wśród których zdarzają się odstępstwa od reguły.


Tomasz Reich


Czytałem w metrze o pierwszych ofiarach kryzysu. Krótki nagłówek przemknął mi w sekundzie i pozostał na chwilę w głowie. Potem ktoś komu innemu życzył Bożego Narodzenie bez zapaści gospodarczej. Pomyślałem sobie, że mimo wszystko z pewnością się uda karp po grecku, a może nawet sałatka warzywna o smaku kryzysu. Choć pewnie do głowy nikomu nie przyszło w wigilijny wieczór, że właśnie spotkał całą ludzkość globalny kryzys. Trochę nudny, ale masowy. Nie wiem jeszcze, kto i jaki ma w tym interes, żeby straszyć ludzi ową stagnacją. Ktoś z pewnością na tym zyska, a ktoś inny straci. Tak czy inaczej kolejny rok dobiegł końca i każdy znowu liczy swoje zyski i straty. Jednym ubyło wiary, a jeszcze innym złudzeń. Jednak wszyscy liczą na to, że ten nowy rok, co nas wszystkich czeka do przeżycia, nie będzie gorszy od poprzedniego i tylko czasami ktoś odważy się rozmarzyć o tym, że będzie jednak lepszy. Może nawet uda się ominąć kryzys, którym tak bardzo wszystkich straszą gazety, telewizor, a także szefowie firm, którzy wreszcie swoje skąpstwo mogą zwalić na to, że idą ciężkie czasy. Mało kto wie też, że tak naprawdę wszystko zależy od niego samego, bo przecież to każdy człowiek robi sobie w życiu lepiej lub gorzej, rzadziej zaś świat, w którym żyje, należy do niego.

Piotr dowiedział się, że jego życie nie mieści się w budżecie na ten rok zaraz na początku stycznia. Ponoć chętnych do życia było więcej niż pieniędzy. Lekarka powiedziała mu nawet z wielką obojętnością, że nie powinien się tym aż tak bardzo przejmować, bo człowiek i tak musi umrzeć.

– Przykro mi, ale szanse na to, że pan przeżyje, są bardzo niewielkie. Tego typu operacje przeprowadza się kilka razy w roku, bo na więcej nie ma pieniędzy – opowiada lekarka. – Być może ktoś nie doczeka w swojej kolejce. Ale wcale bym się tym nie łudziła.

– Co mam w takim razie ze sobą zrobić? Jakie mam możliwości, żeby przeżyć? – zapytał Piotr.

– Jedyne, co może pan zrobić, jeśli w ogóle pan potrafi, to liczyć na siebie. Nie słyszał pan o tym? – powiedziała z ironią lekarka. – Wyłącznie na siebie.

Piotr gdzieś już to słyszał, ale przecież to obowiązkiem lekarzy jest ratować ludzkie życie bez względu na koszty. Nawet nie przypuszczał, że nie zmieścił się w bezlitosnych liczbach urzędników, którzy wyliczyli, że uratować się uda tylko tyle osób, ile jest pieniędzy. A to był dopiero początek nowego roku i już wtedy na liście brakowało miejsca dla osób do życia.

Mężczyzna długo nie mógł wstać z krzesła, a w głowie kłębiły się mu myśli, co też ma z sobą począć, tym bardziej, że ta sama lekarka powiedziała mu, że zostało mu najwyżej siedem miesięcy życia. To całkiem sporo, żeby jeszcze spróbować walczyć ze śmiercią, ale za mało, żeby zrealizować całe plany na życie. W końcu tak jak każdy człowiek chciał kochać, zbudować z Anią w Iławie dom na Jeziorakiem, mieć z nią dzieci. Posłać je potem do szkoły i patrzeć później jak rosną i się rozwijają. Wiedział jednak, że nie zdąży zrobić tego w siedem miesięcy, bo przecież życie wymaga znacznie większych nakładów czasu, lepszej organizacji chęci i wysiłku. Jedyne, co wiedział, to że na pewno nie będzie czekał, bo cuda zdarzają się w książkach, ale w życiu trzeba sobie samemu pomagać niezależnie od tego, co się dzieje i co nas spotyka. On to wiedział, że na śmierć go nie stać, choć na operację również, bo przecież nawet przy dużym wysiłku jego pensja nie wystarczyłaby nawet na przelot samolotem, gdziekolwiek miałby być leczony. Piotr jeszcze nie wiedział, co ma dokładnie zrobić ze swoim rakiem jelit i jak o tym powiedzieć narzeczonej Ance, która przecież kochała go bardziej niż własne życie. Wiedział też, że nie umrze bez pojedynku i bez walki o własne życie. Łatwo jest złamać człowieka, ale wiarę w nim rzadziej. Mężczyzna miał wciąż w pamięci słowa swojej babci, która tak jak on chorowała na raka i powiedziała mu tuż przed własnym odejściem, że bardzo chciałaby kiedyś zobaczyć, kim on będzie. Nie zdążyła. Ale Piotrek obiecał jej wtedy, że nigdy nie przegra. Tak też postanowił tym razem.

Wiadomość o chorobie Piotra rozniosła się szybko. Wszyscy mu bardzo współczuli, byli nawet tacy, którzy chyba na wszelki wypadek postanowili nie przeszkadzać mu w jego sprawach. Odsunęli się na bok, bez słowa. Tylko Anka została przy chorym mężczyźnie i rodzina. Szef w pracy najpierw wpadł w przerażenie, a potem dopiero dotarło do niego, że każdy pracownik to dobro nieskończone. A Piotr był wart dla niego każdej złotówki. Po krótkiej rozmowie z nim spytał, czy przyjmie pożyczkę na życie. Zapytał też, czy zgodzi się wyjechać do jego znajomych. Ponoć najlepsi w Europie, po znajomościach ratowanie życia będzie u nich jeszcze tańsze. Piotr dobrze wiedział, że nie może odmówić.

Dopiero w Niemczech zdarzył się cud. Lekarze bońskiej kliniki byli pewni, że w Polsce być może leczenie ludzi się nie opłaca, ale zdrowie Piotra dopiero teraz znalazło się we właściwych rękach. Operacja powiodła się za pierwszym razem, nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, że w żadnym przypadku nie chodzi wcale o pieniądze, a jedynie o życie. Mężczyzna powoli wracał do zdrowia. Rak znowu przegrał z wolą istnienia. Choć nikt nie miał pewności, czy pieniądze zainwestowane w życie Piotra nie pójdą do piachu wraz z jego trumną. Stało się jednak inaczej. Kilka miesięcy później wrócił do kraju. Wrócił całkiem zdrowy, dlatego ludzie patrzyli na niego z niedowierzaniem. Piękna jest ludzka naiwność, ale wiara piękniejsza. Piotr dobrze wiedział, że życie zależy od jego chęci. Dlatego gdy przeczytał krótką notatkę w gazecie o kryzysie i zapaści w gospodarce, tylko uśmiechnął się z lekką drwiną.

– Z czego się śmiejesz? – spytała Ania.

– Przeczytałem w gazecie, że tak naprawdę nic znowu się nie zmieniło.

TOMASZ GÜNTHER REICH

  2008-12-31  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106997543



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.